Dawno temu, spacerując po moim rodzinnym Słupsku natknęłam się na witrynkę najstarszej apteki w mieście. Były na niej rozmaite sztanglasy apteczne, a wśród nich butelka z czarną etykietą – kroplami Inoziemcowa. To właśnie wtedy się dowiedziałam co to była za wybuchowa mieszanka!
Krople Inoziemcowa były stosowane w bólach jelit i żołądka, a miały w składzie m.in. nalewkę rzewienia, krople walerianowe, ekstrakt strychninowy i nalewkę opiumową. No i etanol zmieszany z eterem! Mniam.
Krople Inoziemcowa były w sprzedaży jeszcze do lat 80 ubiegłego wieku. Działały ponoć rewelacyjnie, zwłaszcza przy kolkach jelitowych. Wycofano je ze względu na zawartość nalewki opiumowej, którą to odurzali się wszelkiej maści amatorzy. Krople w slangu nazywano pieszczotliwie „ziomkami”.
Na pewnym forum znalazłam taką wzmiankę: „krople Inoziemcowa się jako taką przepalankę ćpało. Dawało się na łyżeczkę i podpalało. Eter momentalnie się wypalił, a pozostałość rozpuszczało się w wodzie i dawało po kablach. Co niektórzy najpierw te opary wdychali.”
#będącmłodymfarmaceutą #bedacmlodymfarmaceuta #apteka #farmacja #farmaceuta #sztanglasy # #pharmacylife #pharmacist #pharmacy #drugs #słupsk #mlodyfarmaceuta