Antybiotyki, superbakterie i my – dokąd zmierzamy?

Pani Jadzia nie czuła się najlepiej, rozkładało ją przeziębienie. Zadzwoniła więc do Pani Władzi, sąsiadki z góry, która natychmiast zdiagnozowała u Pani Jadzi tę samą przypadłość, co u siebie przed miesiącem i zaproponowała podzielenie się antybiotykiem, który jej został po poprzedniej kuracji. Pani Jadzia po kilku tabletkach poczuła się lepiej, więc antybiotyk pomógł!
.
Pan Szymon źle się czuł od rana, ale do lekarza przecież nie pójdzie. Przed pracą wstąpił do apteki i poprosił farmaceutę o „antybiotyk trzydniowy”, bo ten go zawsze stawia na nogi, a on przecież zna swój organizm. Farmaceuta „pożycza” mu lek, prosząc o doniesienie recepty.
.
Pani Agnieszka się rozchorowała i poszła do lekarza. Ten przepisał jej antybiotyk. Po paru dniach rozchorował się mąż pani Agnieszki. Podzieliła się z nim swoim antybiotykiem, bo przecież na pewno zachorował na to, co ona. Łykali więc ten sam lek, ale dla żadnego nie starczyło na pełną kurację. Pani Agnieszka nadal się źle czuła, poszła więc do lekarza, który przepisał jej nowy antybiotyk. Ciekawe czy i tym razem się z kimś podzieli.
.
Niedokończanie kuracji, przerywanie brania antybiotyku, bo się lepiej poczułem, pożyczanie antybiotyku innym, wymuszanie od lekarza czy farmaceuty antybiotyku na byle przeziębienie (które i tak bez niego się przecież samoograniczy) – takimi zachowaniami na własne życzenie doprowadzamy do rozwoju superbakterii, na które standardowe antybiotyki przestają działać. Co wtedy zrobimy?
.
#antybiotykooporność #superbakterie #antybiotyki #infekcja

Dodaj komentarz