Sezon przeziębieniowy w pełni. Do aptekarzy przychodzą czasem przeziębieni pacjenci proszący na przykład: „o ten antybiotyk trzydniowy”, bo się samozdiagnozowali i na pewno im pomoże. Do lekarza nie chcą iść, bo po co? Skoro oni wiedzą i już. Bo znają swój organizm, albo bo sąsiadka miała to samo i dostała antybiotyk. I w aptece spotykają się z odmową.
Tutaj pamiętać musimy, że na przeziębienie i grypę antybiotyk nie zadziała. Bo te choroby wywołują WIRUSY, a antybiotyki działają na bakterie.
Zdarza się, że ludzie przychodzą z receptą od lekarza, a na niej… brak antybiotyku: „bo, konował jeden, nie chciał mi go przepisać”. Ale ten „konował” nie zrobił tego ze złośliwości. Wiedział co robi i świadomie nie zapisał leku przeciwbakteryjnego. I zrobił bardzo dobrze, bo nie ma nic gorszego od leczenia infekcji wirusowej antybiotykiem.
Szkoda mi czasem tych lekarzy, bo ludzie częstokroć chcą na nich wymusić wypisanie antybiotyków, a gdy spotkają się z odmową to obsztorcowują ich mówiąc, że się nie znają. Albo mówią: „a po co ja tam w ogóle poszłam, skoro przepisał mi takie słabe leki, a nie antybiotyk!”. Aptekarzom też jest ciężko, bo nie dość, że sami muszą być asertywni, to jeszcze tłumaczyć pacjentom, że ten „konował” to wcale nie konował, a specjalista z głową na karku i działa jedynie w ochronie ich zdrowia. No i oczywiście przeciwdziała rozwojowi antybiotykooporności.
Swoją drogą nie wiem czemu wciąż pokutuje przekonanie, że skoro jestem bardzo chory to muszę koniecznie dostać antybiotyk. Inaczej się nie liczy. A ja tak się cieszę, gdy podczas choroby właśnie NIE muszę łykać antybiotyku. Też tak macie?
#antybiotyki #wirusy #grypa #infekcja #przeziębienie #farmacja #apteka #lekarz #farmaceuta #zdrowie #zdrowo #mlodyfarmaceuta