Dziś pogadamy o kąpielach magnezowych jako rzekomym sposobie na uzupełnianie magnezu w organizmie. Producenci soli i oliwek magnezowych (a nawet żeli na skórę!) utrzymują, że jest to znacznie lepszy sposób na suplementację magnezu, niż przez przewód pokarmowy (doustnie).
Jak jest w istocie? Faktycznie podczas kąpieli człowiek się relaksuje, rozluźnia zbolałe mięśnie i ma lepsze samopoczucie. Czy jest to spowodowane wchłanianiem przez skórę jonów magnezu do krążenia ogólnego? Ano nie. Podejrzewam, że po każdej innej relaksującej kąpieli efekt będzie podobny, czy dodacie soli magnezowej czy też nie
Skóra jest naszą BARIERĄ, ona nas chroni przed środowiskiem zewnętrznym. Nie jest łatwo tę barierę spenetrować. Skóra ma specyficzną budowę, składa się z wielu warstw. Nie ma w niej białkowych transporterów dla magnezu. Lipofilowość warstwy rogowej skóry sprawia, że przejść przez nią mogą przede wszystkim substancje lipofilowe, niepolarne i odpowiednio małe, a i tak przenikanie tych związków często nie wystarcza by wywołać efekt terapeutyczny.
Siarczan magnezu czy sześciowodny chlorek magnezu, które się wykorzystuje w kąpielach, nie spełniają kryteriów substancji penetrujących skórę. Mało tego – gdyby to było takie proste, że przez skórę przechodzą substancje tak łatwo, to taka kąpiel w morzu mogłaby się skończyć dla nas tragicznie, a wodę byśmy mogli uzupełniać skórą pod prysznicem!
„Suplementowanie” magnezu transdermalnie nie ma potwierdzenia w rzetelnych badaniach naukowych. Obecnie jedyną drogą uzupełniania magnezu w organizmie jest droga doustna lub dożylna. Nawet najgorzej wchłanialny doustnie magnez (węglan czy tlenek magnezu) będzie lepszym rozwiązaniem, aniżeli kąpiele magnezowe. No chyba, że chcesz sobie zadziałać na skórę, to śmiało! Magnez może działać korzystnie w chorobach skórnych, ale o tym kiedy indziej
#magnez #kąpielemagnezowe #medmythbusters #medycznemity #magneztransdermalny #oliwkamagnezowa